19 grudnia 2015

Rozdział piąty "Ma nadzieję.."




*Abraham*
Patrzyłem się prosto w jej oczy. Jeśli powiem jej prawdę to jest kilku procentowa pewność, że odwzajemnia  moje uczucia. Chociaż nie jestem pewien. W sumie znam ją jeden dzień? I już mi się podoba. Ma to sens? Praktycznie jej nie znam, a co jeśli okaże się, że jest jakimś tajnym szpiegiem? Idioto...Weź się ogarnij.
-Ja..ja..-zacząłem się jąkać. Nie wiem jak jej to powiedzieć. Otworzyć usta i wydać dźwięk. Wydaje się proste, ale jak przyjdzie to powiedzieć to trudniejszej rzeczy na świcie nie ma. -Wiesz.. -podrapałem się po karku.
-No właśnie nie. -zaśmiałem się, ale widząc jej minę spoważniałem od razu. -Dobra zapomnij o tej rozmowie. -szepnęła i chciała już wstać, lecz pociągnąłem ją z powrotem. Znowu patrzyłem w jej niebiesko-szare oczy, które były niczym magnez.
-Nie chce zapomnieć -jęknąłem. -Czuję coś do Ciebie, do cholery! -krzyknąłem dość za głośno. -Przepraszam. -tym razem powiedziałem to szeptem. Zauważyłem, że szybko zmieniam swoje emocje..co było trochę dziwne.
Nie spuszczałem Nat z oczy. Dokładnie przeglądałem się jej. Zauważyłem, że na jej buzi wkradł się lekki uśmiech. Odwzajemniłem go. Objąłem ją ramieniem i przysunąłem bliżej siebie. Nie próbowała się wyrwać. Nie protestowała.
-Czemu płakałaś? -spytałem i lekko głaskałem ją po ramieniu. Mam nadzieję, że się przede mną otworzy. Chce ją bardziej poznać.
-Tak jakoś smutne dni. -szepnęła.
-A jeszcze jedno..-spojrzała na mnie, a ja kontynuowałem -Czemu mieszkasz u Horanów? -jej oczy automatycznie się zaszkliły.
-Bo..-wybełkotała przez łzy, które szybko starałem. -Bo..Jestem sierotą. -wyszeptała i wtuliła się we mnie, mocno. Współczułem jej, bardzo. Potrzebowała pomocy, a ja mam zamiar jej pomóc. Z całych moich sił. Ona jest dla mnie ważna. Bardzo ważna. Cholernie. Czułem, że moja koszulka staje się mokra.
-Csii jestem tu. -podniosłem jej podbródek i spojrzałem w jej oczy. Widziałem w nich ból oraz smutek. -Zaufaj mi. -musnąłem prawy policzek brunetce. Nie odpowiedziała mi tylko wstała ciągnąc mnie do góry.
-Przejdziemy się? -spytała spuszczając głowę. Zaczerwieniła się.
-Jasne, z chęcią spędzę z Tobą czas. -uśmiechnąłem się łobuzersko i ująłem jej rękę. Znaczy..to było coś w podobie, tego. Wyglądało to tak, że najpierw musnąłem jej dłoń i chciałem zobaczyć jej rekcje. Nie za bardzo się tym przejęła. Więc..postanowiłem podjąć próbę numer 2. Złapałem ją całkowicie. Spojrzała na nasze palce. Następnie policzki poczerwieniały. -to gdzie idziemy?
-Przed siebie? -odpowiedziała pytaniem na pytanie. Zaśmiałem się i drugą ręką złapałem ją za policzek. Przybliżyłem się do niej. Chciałem złożyć pocałunek na jej ustach, ale mnie lekko odepchnęła. -Przestań.
-No co? -uniosłem brew. -Nie podobało ci się tamten?
-Nie oto chodzi.
-To o co?
-Nie znam cię. -szepnęła i chciała wypłacać swoją rękę z uścisku, ale mocno ją trzymałem.
-Znasz. Przedstawiałem się przecież. -zażartowałem, a ona się zaśmiała. O tak! Mateo rób tak dalej.
-Źle to ujęłam. Nic praktycznie o tobie nie wiem. -poruszyłem zabawnie brwiami i pociąłem ją w stronę jeziorka. -Wiesz gdzie idziemy?
-Nad jeziorko. -uśmiechnąłem się do niej. Kiwnęła głową.

*10 minut później*
-No i gdzie jesteśmy? -wrzasnęła Nat. Nie zgubiliśmy się. Jest dobrze. Chcę ją trochę nastraszyć.
-Jesteśmy w lesie. -odparłem jakby nigdy nic. Czekaj, gdzieś to tu było...mmm.. Dobra wiem. -Czekaj tu, zaraz przyjdę.
-Abraham -jęknęła przestraszona, natomiast ja puściłem jej dłoń.

*Naty*
Gdzie ten idiota idzie!? Nie dość, że się boję to zaczyna się ściemniać. Odwróciłam się do niego tyłem, by zobaczyć "na wszelki wypadek" czy kogoś za nami nie ma. Po chwili usłyszałam plusk...Abraham!
-Mateo! -krzyknęłam i zaczęłam iść w stronę krzaków. -Abraham!
Nie dostałam odpowiedzi. Przeraziłam się, bardzo.
-Natalia! -usłyszałam swoje imię jak przez mgłę. Ruszyłam w stronę dźwięku. Stawiałam niepewnie każdy krok.
Boje się. Nagle straciłam grunt pod nogami.
-A! -pisnęłam i po chwili byłam w ramionach śmiejącego Abrahama. Byliśmy w wodzie. No prawie. On mnie złapał, więc miałam tylko do ud. Natomiast on był, aż po pas. Uśmiechał się głupio w moją stronę. -Z czego się debilu śmiejesz? -warknęłam i uderzyłam go w głowę.
-Z tej sytuacji. -odparł i okręcił się w koło.
-Abraham chce wyjść! -jęknęłam. Nienawidzę wody. Nienawidzę pływać. Nienawidzę tego co jest z wodą taką jak morze czy jeziora związane.
-Dlaczego? Fajnie jest.
-Proszę. -szepnęłam i zaraz moje oczy napełniły się łzami. Nie chciałam płakać znowu przy nim. Czułam się dziwnie. Nie komfortowo.
Nie odpowiedział nic tylko wyszedł. Czułam w moich butach wodę, gdy już stałam na ziemi. Spojrzał na mnie czekoladowymi oczami i chciał coś powiedzieć, ale pokręciłam przecząco głową i odeszłam. Szłam w stronę domu. Chciałam aby ten dzień się już skończył.
-Natala! -krzyczał za mną. Nie chciałam się odwracać. Nie reagowałam. Do czasu gdy nie był obok mnie, oraz pociągnął za rękę. Zamknęłam oczy.
-Przepraszam -szepnął i po chwili czułam że lata?
Wylądowałam u niego na "barana". Trzymał mnie za nogi.
-Ciężka jestem.
-Nie jesteś. -zaprzeczył szybko. -Ile ważysz?
-Nie pyta się kobiety o wagę -mruknęłam i przewróciłam oczami.
-Oj tam, przeżyjesz.
Nie odpowiedziałam tylko oparłam się jego głowę. Byłam zmęczona. Miałam wrażenie, że zaraz tu zasnę. Ziewnęłam.
-Dobranoc -zaśmiał się.
-Kiedy będziemy w domu? -spytałam starając się nie zamykać oczu.
-Nachyl się to ci powiem. -Powiedział, a ja zrobiłam oto co prosił. Nachyliłam się i widziałam jego oczy. Mógł tylko podnieść swój podbródek, a nasze usta byłyby zatopione w pocałunku. Nie myliłam się. Lekko musnął moje usta. Dobry podstęp Abraham...
-Będziemy za około 15 minut. -odparł i podałam mi uśmiech. Słodki uśmiech.

*Dolor*
Siedziałam na łóżku ze słuchawkami w uszach. Uwielbiałam muzykę. Czułam się, że odpływam do innego świata. Nuciłam sobie piosenkę do czasu gdy mój telefon nie zabrzmiał dwa razy. Podniosłam go i odblokowałam.
Od Brat: Dolores jest Niall na dole? :o

Uśmiechnęłam się do ekranu. Ahh ta słodka parka już wraca

Do Brat: Niall się myje..wiesz jest już około 21. :))))

Od Brat: Dobra, dzięki siostra. :D

Do Brat: No problem. ;)

Nie dostałam odpowiedzi tylko usłyszałam jak na dole drzwi się zamykają. Zaśmiałam się i otworzyłam drugą wiadomość. Mój uśmiech się powiększył.

Od Jorge<3: Hej, tęsknię wiesz? <3

Do Jorge<3: Ja też ;*, nie mogłeś jechać z nami? :(

Od Jorge<3: Niestety nie :(.

Do Jorge<3: Szkoda :(.

Od Jorge<3: Kocham Cię Mała. <3

Do Jorge<3: Ja Ciebie też duży. <3. Idę spać :) Do jutra :>

Od Jorge <3: Dobranoc c;

Zamknęły się drzwi do naszego pokoju. Podniosłam głowę i zobaczyłam Natalię. Jej ubrania były...mokre.
-Co ci się stało? -spytałam rozbawiona. Przewróciła oczami i jej usta skrzywiły się w lekki uśmiech oraz policzki nabrały koloru czerwonego. Śmiesznie to wyglądało. -czekam na odpowiedź.
Machnęła ręka i podeszła do walizki. Wyjęła piżamie. Z powrotem odwróciła się w moją stronę.
-Twój brat się stał -powiedziała i wyszła. Wybuchłam śmiechem przypominając siebie jej minę. To będą ciekawe 2 tygodnie.

*Naty*
Oparłam się od drzwi do naszego pokoju. Słyszałam śmiech Dolor. Zaczerwieniłam się. Zamknęłam oczy i podniosłam głowę. Oddychałam wolno do póki nie poczułam ręki na swoim policzku. Wtedy mój oddech automatycznie przyśpieszył. Nie zdążyłam otworzyć oczu, ponieważ czyjeś usta znalazły się na moich. Uchyliłam lekko prawe oko i ujrzałam Abrahama. Miał zamknięte oczy ale czułam jak się uśmiecha. Jego ciało przyległo do mojego. Przygryzł moją dolną wargę.
-Co tak sama stoisz? -spytał odrywając się ode mnie. Patrzył się w moje oczy z łobuzerskim uśmiechem.
-Chciałam iść się myć. -odpowiedziałam i chciałam go wyminąć. Złapał mnie za rękę i ponownie przyciągnął z powrotem.-Co chcesz, Abraham.
-Mam pytanie.
-Jakie? -uniosłam brew. Mogłam się po nim spodziewać wszystkiego.
-Znaczy..to jest bardziej stwierdzenie.
Przewróciłam oczami z czego się zaśmiał.
-Ty i ja, jutro drugi, długi spacer.
-Zastanowię się. -szepnęłam i unikałam jego wzroku. Nie na długo, gdyż Abraham podtrzymał mój podbródek.
-Nie masz nad czym. -Powiedział i mrugnął w moją stronę. -O 17 przy tym samym drzewie. -dodał i puścił mój podbródek. Odszedł..
Nie rozumiem go. Raz jest taki miły, opiekuńczy, a druga strona jego jest stanowcza i taki typowy "Bad Boy".
-Nat! -pstryknęła mi przed oczami, co wybudziło mnie z transu.
-Co? -odparłam zdezorientowana w stronę Nikoli. Stała przede mną i uśmiechała się głupio.
-Jutro randka z panem Mateo? -poruszyła zabawie brwiami, przez co przewróciłam oczami.
-To nie randka, Okej? -mruknęłam i szybkim krokiem ruszyłam do łazienki. Zamknęłam się na klucz. Westchnęłam i oparłam się o umywalkę. Patrzyłam na swoje odbicie. Widziałam mieszankę mamy i taty w swoim wyglądzie. Każdy zawsze mi mówił, że jestem podobna do mamy lub do taty. Lecz..na zawsze uważałam, że mam mieszany wygląd.
-Czemu tak trudno zapomnieć..-szepnęłam, a po moich policzkach leciały łzy. Nie chamowałam ich. Dałam się ponieść emocją. -To boli...cholernie.
Patrzyłam w swoje odbicie ciągle. Po chwili stało się coś dziwnego...zobaczyłam Nialla. Patrzył się na mnie z obojętnością.
-Cco tty tuu robisz? -wyszeptałam odwracając się do niego przodem.
-Jak widać stroje. -warknął, ale po chwili jego oczy stały się inne..takie Co miały w sobie trochę współczucia?
-Ale.. -zatrzymałam się i westchnęłam -Możesz wyjść chce się umyć
-Wiesz chciałem wychodzić ale weszłaś i mnie nie zauważyłaś..zamknęłaś drzwi..-jęknął, na co ja schyliłam głowę.
-Przepraszam. -szepnęłam, a on podszedł do mnie. Bałam się jego..
-Uważaj na Abrahama. -wyszeptał mi do ucha. Przeszły mnie ciarki. Przymknęłam oczy, a gdy już je otworzyłam Nialla nie było. Ponownie zakluczyłam drzwi. Głupia ja...

Później..
Leżałam sobie już na łóżku i patrzyłam się w sufit. Dziewczyny już spały kiedy przyszłam, więc nie mam co robić. Podniosłam telefon aby zobaczyć godzinę..23:22..idealnie.
Zachciało mi się pić..dlatego szybko wstałam z łóżka i założyłam kapcie. Ruszyłam w kierunku schodów. Było ciemno, a ja nie chciałam nikogo budzić, więc po omacku szukałam wszystkiego czego mogłam się złapać. Niestety...Nie udało się..tak jak miałam na myśli. Wpadłam na kogoś, gdy byłam już przy schodach. Modliłam się aby nie Niall, ani nie Abraham..no ale..jak nie jeden to musiał być drugi.
-Księżniczka nie może spać? -usłyszałam zachrypnięty głos..Abrahama przy moim uchu. Świetnie..
-Daj spokój. -mruknęłam i szybko zeszłam po schodach..no starałam się. Niestety on poszedł za mną.
-Co ci się dzieje? -spytał wchodząc do kuchni. Zapalił światło i wtedy zauważyłam, że stoi przede mną w samych bokserkach...Świetnie..ugh...
-Nic, jest Okej. -mruknęłam i oparłam się tyłem do blatu. Patrzyłam się w jego oczy, a on w moje. Zaczął się do mnie zbliżać.
-Ej przecież widzę.. możesz mi powiedzieć. -szepnął i położył ręce, tak, że zablokował mi ucieczkę. Przełknęłam ślinę.
-Nic się nie stało, Abraham puść mnie.
-Do póki mi nie powiesz zostaniemy w tej pozycji.
-Chce pić. -jęknęłam i spojrzałam w prawo. Dość daleko stoi ten karton soku, abym go dosięgła. Musze być aż taką mała?
-Poczekasz chwilę..chociaż jak nie powiesz możemy tak zostać do rana.. -szepnął mi do ucha. Czułam teraz mocniej jego zapach jego płyny do kąpieli. Westchnęłam.
-Niall powiedział, że mam na Ciebie uważać. -odpowiedziałam na jednym tchu i spojrzałam mu w oczy. Jego twarz była kamienna. Nie mogłam wyczytać żadnych emocji.
-Nic ci nie zrobię. -zapewnił i jedna jego ręką znalazła się na moim policzku.
-Mam nadzieję. -położyłam swoją dłoń na jego. -Mam nadzieję..
***

Hej :D
Oddaje wam rozdział numer 5 ! :))
Mam nadzieje, że wam się podoba! <3
Przepraszam, że takie krótkie :(
Jeśli chcesz dalszy ciąg, zostaw po sobie komentarz to mnie motywuje <3 :D

~~~~~~
Zapraszam tutaj :)
Nowy blog Dolor i mój <3
Świetny blog Dolores
Świetny blog Kasi
Świetny blog Patrycji

7 komentarzy:

  1. Jestem kochana! <3
    JEEJ! Ten rozdział był po prostu genialny! Cud nad cudami *.*
    Piszesz tak pięknie, że... można czytać twoje arcydzieła godzinami! :3
    Perspektywa Dolor! *.* Super duper! :*
    Kiedy kolejny? Jutro, czy pojutrze? A może jeszcze dziś?
    Z wielką niecierpliwością czekam! Mam nadzieję, że napiszesz i opublikujesz szybko! :3
    Kocham! Kocham! Kocham! Mocno! Mocniej! Najmocniej! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. WOOOOOW!
    Co tak krótko, chcemy więcej! <3 <3
    Piszesz tak klawo że nie mogę przestać czytać, give me more!!!!!! hahaa :D

    Czekam na następne, buzi misia <3 <3 :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj więcej szybko 😍💑💏❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny , kochana masz talent :* To opowiadanie jest cudowne :) Ciekawe o co chodziło Nail'owi z tym żeby Nat uważała na Abrahama :* Czyżby jakaś mroczna przeszłość ? :* Nie mogę się doczekać ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No takie słodkie głupi ten Niall wgl niech sie odwali od Matki a po za tym Abe nic jej nie zrobi za bardzo ją kocha

    OdpowiedzUsuń