Cześć :)))
Z dwóch okazji piszę dla was taki mały prezent :D
1. WCZORAJSZE WYDANIE PŁYTY ABRAHAMA MATEO <3
oraz
2. Za tą prace dostałam 3 miejsce w szkole :D
Miłego czytania <3
Z dwóch okazji piszę dla was taki mały prezent :D
1. WCZORAJSZE WYDANIE PŁYTY ABRAHAMA MATEO <3
oraz
2. Za tą prace dostałam 3 miejsce w szkole :D
Miłego czytania <3
Dawno, dawno temu za górami i..STOP! Co ja robię? Ehh przecież tak się bajki zaczynają, a nie opowiadanie. Więc jak już wspominałam opowiem wam niesamowitą historię, o moim życiu. Zaczęła się jakieś 6 lat temu, jak miałam 14 i ciągnie się do dziś. Gotowi? START!
Szłam jak co dzień do mojej szkoły. Nie miałam daleko, ponieważ dojście zajmowało mi jakieś 3 minuty? Miałam w uszach słuchawki, a z nich leciał głos mojego idola. byłam tego świadoma, że go nie spotkam, bo niby jak? On mieszka w Hiszpanii, natomiast ja w Polsce. Westchnęłam.
-Heej! -usłyszałam głos Karoliny, kiedy już znajdowałam się w szatni. Niestety w szkole telefony są zabronione, więc..nie wypada chodzić ze słuchawkami w uszach. Nie wytrzymałabym, jakby jakaś pani mi go zabrała i dlatego nie chce ryzykować.
-Cześć. -odparłam chowając kable do plecaka -Co słychać?
-Jak zawsze dobrze. -odpowiedziała tryskając optymizmem -a u ciebie?
-Jak na co dzień. -mruknęłam, zdejmując kurtkę oraz biorąc plecak na lewe ramie -Co teraz mamy?
-Jesteśmy spóźnione na w-f, norma. -zaśmiała się i machnęła ręką.
Wzruszyłam ramionami i ruszyłyśmy na zajęcia.
-Uczyłaś się na kartkówkę z Angielskiego? Ja kompletnie nie nie umiem.
-Coś tam umiem, uczyłam się wczoraj.
-Oki, a ćwiczysz na w-f? -zadała kolejne pytanie, a ja kiwnęłam twierdząco głową - O to super! Nie będę sama w parze.
-No widzisz -rzekłam wchodząc na schody, gdzie u góry znajdują się szatnie -Sądzisz, że już mają meldunek?
-Raczej nie. Tak szybko pani Burkin nie przychodzi.
Byłyśmy już na górze, akurat chłopaki z naszej klasy stali już w szeregu, a naszej grupy na szczęście nie ma.
-Dzień Dobry. -przywitałyśmy się z panem Robaszkiem.
-Dzień Dobry. -odparł, patrząc w zeszyt, a my szybkim krokiem znalazłyśmy się w przebieralni.
-Siemka! -krzyknęła Karolina na powitanie, natomiast ja tylko się uśmiechnęłam i zajęłam swoje miejsce w koncie, a obok mnie optymistka.
-Już? -zapytała Ania, kiedy wiązałam buta.
-Chwila. -Mruknęłam oraz wstałam, gdy byłam pewna, że się nie rozwiąże.
-Setowa! -krzyknęła pani Burkin, a ja wypuściłam powietrze i ustawiłam się do serwu. O moje uszy obił się gwizdek, więc podrzuciłam piłkę, a następnie trafiłam ją ręką. Przeszła nad siatką i jedna z klasy IIb nie dobiegła do niej, więc wygrałyśmy, znowu.. Dziewczyny z mojej klasy zaczęły skakać, piszczeć i wszystko na raz, ale dla mnie to była tylko gra, nie rywalizacja czy coś w po dobie. Tylko głupia gra...
*4 godziny później*
Siedziałam siebie z Małgosią oraz Karoliną na scenie. Niby je słucham ale jednak nie. Po cichu nucę sobie moja ulubioną piosenkę i całkowicie jestem w chmurach. Rutyna.
-Ej żyjesz? -poczułam szturchanie w ramię i swój wzrok przeniosłam na nie.
-Tak, tak -jęknęłam, a obie się zaśmiały -No bardzo śmieszne.
-Żebyś wiedziała, że tak. -powiedziała Gosia i podrapała się po głowie.
Przewróciłam oczami oraz usiadłam po turecku. Od razu w oczy rzucił mi się napis długopisem na moich butach "Old School" oraz "Abraham Mateo". Były też podpisy koleżanek, fajna pamiątka co nie?
-Dobra nie ważne. Na szczęście dziś piątek -dodała Karolina
-W końcu sobie długo pośpię -skomentowała brunetka z ombre.
-W końcu posłucham sobie muzyki w spokoju. -szepnęłam, mając nadzieję, że do siebie.
-Uzależniona od muzyki -prychła Karo -Chodź na rower.
-Nie dzięki -jęknęłam oraz wstałam, kierując się do klasy IIc. Może tam pamiętają jaki dziś dzień. Jak dobrze pamiętam mają teraz polski, więc sala nr 2. Niesyty jest na samym początku i muszę przejść przez cały korytarz. Nie lubię tego, wtedy czuję każdego wzrok na siebie. Krępujące uczucie.
-Cześć -powiedziałam z lekkim entuzjazmem w ich stronę.
-O hej! -odparły prawie razem Aśka z Gośką.
-Co tam? -spytałam siadając obok nich.
-Zaraz polski, ehh
-Bez przesady nie jest tak źle -dodała otuchy blondynce Małgosia.
-No, ale..
-Będzie dobrze.. -mruknęłam -Wiecie co dziś za dzień?
-Piątek? -uniosła do góry brew Asia.
-A coś więcej?
-14 października? -dodała Gosia
-I?
Szłam jak co dzień do mojej szkoły. Nie miałam daleko, ponieważ dojście zajmowało mi jakieś 3 minuty? Miałam w uszach słuchawki, a z nich leciał głos mojego idola. byłam tego świadoma, że go nie spotkam, bo niby jak? On mieszka w Hiszpanii, natomiast ja w Polsce. Westchnęłam.
-Heej! -usłyszałam głos Karoliny, kiedy już znajdowałam się w szatni. Niestety w szkole telefony są zabronione, więc..nie wypada chodzić ze słuchawkami w uszach. Nie wytrzymałabym, jakby jakaś pani mi go zabrała i dlatego nie chce ryzykować.
-Cześć. -odparłam chowając kable do plecaka -Co słychać?
-Jak zawsze dobrze. -odpowiedziała tryskając optymizmem -a u ciebie?
-Jak na co dzień. -mruknęłam, zdejmując kurtkę oraz biorąc plecak na lewe ramie -Co teraz mamy?
-Jesteśmy spóźnione na w-f, norma. -zaśmiała się i machnęła ręką.
Wzruszyłam ramionami i ruszyłyśmy na zajęcia.
-Uczyłaś się na kartkówkę z Angielskiego? Ja kompletnie nie nie umiem.
-Coś tam umiem, uczyłam się wczoraj.
-Oki, a ćwiczysz na w-f? -zadała kolejne pytanie, a ja kiwnęłam twierdząco głową - O to super! Nie będę sama w parze.
-No widzisz -rzekłam wchodząc na schody, gdzie u góry znajdują się szatnie -Sądzisz, że już mają meldunek?
-Raczej nie. Tak szybko pani Burkin nie przychodzi.
Byłyśmy już na górze, akurat chłopaki z naszej klasy stali już w szeregu, a naszej grupy na szczęście nie ma.
-Dzień Dobry. -przywitałyśmy się z panem Robaszkiem.
-Dzień Dobry. -odparł, patrząc w zeszyt, a my szybkim krokiem znalazłyśmy się w przebieralni.
-Siemka! -krzyknęła Karolina na powitanie, natomiast ja tylko się uśmiechnęłam i zajęłam swoje miejsce w koncie, a obok mnie optymistka.
-Już? -zapytała Ania, kiedy wiązałam buta.
-Chwila. -Mruknęłam oraz wstałam, gdy byłam pewna, że się nie rozwiąże.
-Setowa! -krzyknęła pani Burkin, a ja wypuściłam powietrze i ustawiłam się do serwu. O moje uszy obił się gwizdek, więc podrzuciłam piłkę, a następnie trafiłam ją ręką. Przeszła nad siatką i jedna z klasy IIb nie dobiegła do niej, więc wygrałyśmy, znowu.. Dziewczyny z mojej klasy zaczęły skakać, piszczeć i wszystko na raz, ale dla mnie to była tylko gra, nie rywalizacja czy coś w po dobie. Tylko głupia gra...
*4 godziny później*
Siedziałam siebie z Małgosią oraz Karoliną na scenie. Niby je słucham ale jednak nie. Po cichu nucę sobie moja ulubioną piosenkę i całkowicie jestem w chmurach. Rutyna.
-Ej żyjesz? -poczułam szturchanie w ramię i swój wzrok przeniosłam na nie.
-Tak, tak -jęknęłam, a obie się zaśmiały -No bardzo śmieszne.
-Żebyś wiedziała, że tak. -powiedziała Gosia i podrapała się po głowie.
Przewróciłam oczami oraz usiadłam po turecku. Od razu w oczy rzucił mi się napis długopisem na moich butach "Old School" oraz "Abraham Mateo". Były też podpisy koleżanek, fajna pamiątka co nie?
-Dobra nie ważne. Na szczęście dziś piątek -dodała Karolina
-W końcu sobie długo pośpię -skomentowała brunetka z ombre.
-W końcu posłucham sobie muzyki w spokoju. -szepnęłam, mając nadzieję, że do siebie.
-Uzależniona od muzyki -prychła Karo -Chodź na rower.
-Nie dzięki -jęknęłam oraz wstałam, kierując się do klasy IIc. Może tam pamiętają jaki dziś dzień. Jak dobrze pamiętam mają teraz polski, więc sala nr 2. Niesyty jest na samym początku i muszę przejść przez cały korytarz. Nie lubię tego, wtedy czuję każdego wzrok na siebie. Krępujące uczucie.
-Cześć -powiedziałam z lekkim entuzjazmem w ich stronę.
-O hej! -odparły prawie razem Aśka z Gośką.
-Co tam? -spytałam siadając obok nich.
-Zaraz polski, ehh
-Bez przesady nie jest tak źle -dodała otuchy blondynce Małgosia.
-No, ale..
-Będzie dobrze.. -mruknęłam -Wiecie co dziś za dzień?
-Piątek? -uniosła do góry brew Asia.
-A coś więcej?
-14 października? -dodała Gosia
-I?
-I co? -spytały obie.
ZAPOMNIAŁY. SUPER. WPROST IDEALNIE.
-Nic -oburzyłam się oraz wstałam z zimnej podłogi -Pa.
ZAPOMNIAŁY. SUPER. WPROST IDEALNIE.
-Nic -oburzyłam się oraz wstałam z zimnej podłogi -Pa.
Odeszłam szybkim krokiem od nich i kierowałam się w moje miejsce. Tylko moje. Na szczęście jest 20 minutowa przerwa, więc mam czas dla siebie. Jak widać jestem infomerykiem, nie lubię towarzystwa. Okej...nie ważne. Wdrapałam się na małą drabinę oraz otworzyłam dach. Wyszłam i od razu uderzyła mnie fala chłodnego wiatru. Usiadłam tak jak zawsze, opierając się o stożkowe zakończenie dachu. Nie zakładam słuchawek słuchawek, ponieważ muszę usłyszeć dzwonek, prawda? Więc zostało mi tylko oglądanie widoków Rozprzy. Smuci mnie to, że osoby, które lubię na prawdę, zapomniały o moich urodzinach. No trudno. Przymknęłam oczy.
*DZWONEK*
-Co już? -szepnęłam sama do siebie i spojrzałam na zegarek na ręce. Faktycznie, przysnęło mi się. Ups.. Błyskawicznym ruchem zeszłam po tej drabinie. Zbiegłam po schodach i nie zmieniając tempa biegłam w stronę sali tam gdzie mam zajęcia. Weszli już, kurczę.
-Spóźniona -usłyszałam głos pana Zuzańskiego -Znowu
-Przepraszam -wybełkotałam i zajęłam swoje miejsce -Znowu
-A więc tak jak mówiłem macie czas wolny.
Od razu po klasie rozległy się szepty "na co wejdą" albo inne tego typu. Wpisałam w przeglądarkę Facebook, ask oraz adres mojego bloga. Kiedy byłam już zalogowana na tym wszystkim od razu dostałam wiadomość od Nikoli, mojej internetowej przyjaciółki.
-Hej Hej! Widziałaś? -napisała, a do tego był przyłączony jakiś link.
-Nie jeszcze nie, ale zaraz zobaczę. -odpisałam szybko i kliknęłam świecący się pasek. Wytrzeszczyłam swoje niebiesko-szare oczy i lekko otworzyłam usta. Miałam ochotę zacząć piszczeć, skakać po tym jak zobaczyłam na oficjalnej stornie Abrahama informacje o konkursie, ale po jakim języku napisał? Po Polsku!!!
-Zgłosisz się? -wyskoczył dymek od Nikoli, który wybudził mnie z transu.
-Szanse moje są małe..ale chociaż spróbuje.
-Trzymam kciuki.
-No dziena haha.
-Ależ proszę hihi.
Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na ten konkurs. Zaczęłam czytać informacje oraz wymagania. Trzeba mieć ukończone 14 lat, więc się od dziś nadaje haha.
-A tak w ogóle WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! ♥
-Dziękuje ♥ na razie tylko ty pamiętałaś :)
-Na pewno coś dla ciebie szykują. Nie martw się Nat.
-Obyś miała racje.
-Oczywiście, że mam ☺
Muszę kończyć! Do potem!
I życzę szczęścia ♥
-Do potem oraz dziękuje! ♥
Wyświetliła i zaraz jej zielona kropka znikła. Westchnęłam.
-Wszystko okej? -usłyszałam głos Gosi i nie patrząc na nią pokiwałam twierdząco głową oraz zaczęłam wypełniać zgłoszenie. Co ja robię..I tak nie wygram... Usiadłam tak jak zawsze na krzesełku czyli po turecku.
Imię: Natalia
*DZWONEK*
-Co już? -szepnęłam sama do siebie i spojrzałam na zegarek na ręce. Faktycznie, przysnęło mi się. Ups.. Błyskawicznym ruchem zeszłam po tej drabinie. Zbiegłam po schodach i nie zmieniając tempa biegłam w stronę sali tam gdzie mam zajęcia. Weszli już, kurczę.
-Spóźniona -usłyszałam głos pana Zuzańskiego -Znowu
-Przepraszam -wybełkotałam i zajęłam swoje miejsce -Znowu
-A więc tak jak mówiłem macie czas wolny.
Od razu po klasie rozległy się szepty "na co wejdą" albo inne tego typu. Wpisałam w przeglądarkę Facebook, ask oraz adres mojego bloga. Kiedy byłam już zalogowana na tym wszystkim od razu dostałam wiadomość od Nikoli, mojej internetowej przyjaciółki.
-Hej Hej! Widziałaś? -napisała, a do tego był przyłączony jakiś link.
-Nie jeszcze nie, ale zaraz zobaczę. -odpisałam szybko i kliknęłam świecący się pasek. Wytrzeszczyłam swoje niebiesko-szare oczy i lekko otworzyłam usta. Miałam ochotę zacząć piszczeć, skakać po tym jak zobaczyłam na oficjalnej stornie Abrahama informacje o konkursie, ale po jakim języku napisał? Po Polsku!!!
-Zgłosisz się? -wyskoczył dymek od Nikoli, który wybudził mnie z transu.
-Szanse moje są małe..ale chociaż spróbuje.
-Trzymam kciuki.
-No dziena haha.
-Ależ proszę hihi.
Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na ten konkurs. Zaczęłam czytać informacje oraz wymagania. Trzeba mieć ukończone 14 lat, więc się od dziś nadaje haha.
-A tak w ogóle WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! ♥
-Dziękuje ♥ na razie tylko ty pamiętałaś :)
-Na pewno coś dla ciebie szykują. Nie martw się Nat.
-Obyś miała racje.
-Oczywiście, że mam ☺
Muszę kończyć! Do potem!
I życzę szczęścia ♥
-Do potem oraz dziękuje! ♥
Wyświetliła i zaraz jej zielona kropka znikła. Westchnęłam.
-Wszystko okej? -usłyszałam głos Gosi i nie patrząc na nią pokiwałam twierdząco głową oraz zaczęłam wypełniać zgłoszenie. Co ja robię..I tak nie wygram... Usiadłam tak jak zawsze na krzesełku czyli po turecku.
Imię: Natalia
Nazwisko: Celeban
Dzień, Miesiąc, Rok Urodzenia: 14 października 2001
Miejscowość: Rozprza
Email: Psychiczna1912@wp.pl
Zawahałam się chwilę nad kliknięciem "wyślij", ale jednak zrobiłam to.
Dzień, Miesiąc, Rok Urodzenia: 14 października 2001
Miejscowość: Rozprza
Email: Psychiczna1912@wp.pl
Zawahałam się chwilę nad kliknięciem "wyślij", ale jednak zrobiłam to.
DZIĘKUJEMY! TWOJE ZGŁOSZENIE ZOSTAŁO PRZYJĘTE!
Wylogowałam się z Facebooka i tym razem zajęłam się askiem. Oho mam 15 nowych pytań, 47 like oraz 10 odpowiedzi. Przewróciłam oczami, kiedy zobaczyłam durne pytanie od anonima. Było ich masa. Odpowiedziałam na 4 z wybranych i tak samo wylogowałam się. No blog tak samo. Nie ma co robić, więc położyłam się na krzesełku i gapiłam się w sufit. Nagle wszystko zgasło, dziwne.. nagle do naszej klasy wszedł dyrektor.
-Mamy awarię, Dziś do domu, możecie wychodzić teraz.
-Coś się poważnego stało? -spytał pan od informatyki.
-Jeszcze sami nie wiemy dokładnie co, więc na dziś koniec lekcji.
-Jest! -pisnęła Julka, Patrycja i reszta dziewczyn.
-Do widzenia. -pożegnał się i wyszedł.
-Do widzenia. -następnie my i zabrałyśmy swoje plecaki. Kierunek szatnia, a potem dom.
*2 godziny później*
Nudy, nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Wyjść na dwór? Hmm całkiem dobry pomysł. Wstałam z mojego łóżka i podeszłam do szafki po bluzę. Tak na wszelki wypadek. Od przyzwyczajenia wzięłam też moje czarne słuchawki do uszu oraz telefon. Zeszłam po schodach do salonu. Pusto..okej? A gdzie ich wywiało. Wzruszyłam ramionami.
-Wychodzę! -krzyknęłam, chociaż wiem, że do siebie.
-Jest cieplej niż byłam na dachu szkoły. Włożyłam słuchawki do uszu i następnie puściłam piosenkę 'Are you ready?', a następnie telefon włożyłam do kieszeni, ale nie na długo bo dostałam wiadomość od Niki.
-Mam dobrą i złą wiadomość :D którą chcesz?
-Emm złą? -odpisałam
-Okee dokee, więc musimy na tydzień zawiesić bloga :(
-No jasne, spoko ^^. Nie ma problemu, a ta dobra?
Dziwiłam się, że nie dostałam wiadomości po 3 minutach. Szłam nie patrząc na drogę, bo przecież znam ją na pamięć... AŁA! Poczułam jak na kogoś wpadam.
-Przepraszam -mruknęłam i wyminęłam tego kogoś, nie patrząc na tą osobę. Chociaż miał ładne perfumy...
Weszłam do lasu. Od razu nabrałam dużo powietrza w płuca. Kocham las, bo jest taki... cichy, spokojny taki idealny. Ruszyłam w kierunku mojego drzewa, następnie wdrapałam się na niską, sporą gałąź i oparłam się. Na pewno nikt nie chodzi o tej porze po lesie, więc zaczęłam śpiewać po cichu 'When you love somebody'. Zamknęłam lekko oczy.
-Ładnie śpiewasz. -usłyszałam jakby znajomy głos, przez co straciłam równowagę i spadłam z drzewa. Na szczęście lub nie ta osoba mnie złapała. Cały czas miałam zamknięte oczy.
-Ej jesteś już na ziemi, a dokładnie w moich ramionach. -zaśmiał się na co prychłam. -Zabawna jesteś.
-Super, puść mnie.
-Otwórz oczy.
westchnęłam i zrobiłam o to co prosił. Zamurowało mnie.
-Ty...jaaaak? -wyjąkałam
-Przecież zgłosiłaś się na konkurs.
-Przecież to było jakieś 2 godziny temu. -zauważyłam
-Powiem ci bardzo zabawną historię. Jako jedna się zgłosiłaś.
-Serio? -Wytrzeszczyłam oczy
-Na prawdę. -postawił mnie na ziemi -A tak w ogóle jestem...
-Abraham Mateo -dokończyłam za niego. Zaśmialiśmy się.
-A ty jesteś Natalia Celeban -wystawił rękę, którą ujęłam. To pewnie tylko sen, to nie jest na prawdę... -Czytałaś w ogóle co jest nagrodą?
Zrobiłam się cała czerwona oraz pokręciłam przecząco głową.
-Tak też sądziłem -wybuchnął śmiechem, a ja schyliłam głowę -Więc nagrodą było..-nie dokończył, bo przerwał mu mój telefon. Dzwoniła Karolina. -Odbierz, może to ważne.
-A tak, jasne -wybudziłam się z transu i odebrałam.
-Naty, gdzie jesteś? -usłyszałam jej głos po drugiej stronie urządzenia.
-W lecie, a co?
-Stoimy pod twoim domem, możesz wrócić? Mamy coś dla ciebie.
_ale..-jęknęłam
-Proooszę.
-Okej -westchnęłam -zaraz będę.
-Czekamy!
Rozłączyłam się i spojrzałam na Abrahama, który patrzył na mnie od dłuższej chwili.
-Ja muszę..
-Wiem, chodź -podał mi swoją dłoń -no złap mnie, przecież Cię nie ugryzę.
Spojrzałam teraz na jego rękę i przez chwilę się zawahałam, ale jednak ją ujęłam. Ścisnął ją mocniej oraz przyciągnął mnie bliżej.
-Abraham, dziewczyny na mnie czekają.
-No wiem, przecież idziemy -ruszył w stronę wyjścia lasu, trzymając mnie cały czas za rękę. -Nie jest ci zimno?
-Trochę -szepnęłam patrząc na swoje trampki, lecz po chwili poczułam ból. Wpadłam na niego. -Ał..
Ten sam zapach, co wpadłam wcześniej na kogoś. Czyli to było on?
-I znów na mnie wpadasz -zaśmiał się zdejmując swoją kurtkę.
-Ej przeprosiłam -mruknęłam oraz poczułam jak kładzie mi ją na ramionach -Co ty robisz?
-Zakładam Ci bluzę, która należy do mnie?
_Ale teraz tobie będzie zi..-zasłonił mi usta ręką.
-Nie marudź -powiedział i powoli zdjął dłoń -A tak ogółem masz ładny aparacik.
-Emm dziękuje? Miałeś mi powiedzieć co to za nagroda.
-A tak. Słuszna uwaga, więc nagrodą było, że przyjadę do ciebie na parę dni, potem ty do mnie do Hiszpanii, Fajnie co nie?
-Tak, bardzo, ale czekaj, a jak bilety? Gdzie będziesz tu spał? Albo ja u ciebie?
-Bilety to sponsor kupuje, a ja śpię u ciebie, nie koniecznie z tobą, ale jeśli chcesz...-zmroziłam go wzrokiem, co zignorował i mówił dalej -bo wiesz jestem strasznie ciepły więc.., a u mnie już będziesz musiała spać ze mną, ewentualnie ja na podłodze, ponieważ nie ma dużo miejsc u mnie w domu.- Skończył swój monolog i nabrał dużo powietrza, na co się zaśmiałam.
-Masz za dużą samoocenę.
-Nie prawda! -oburzył się i odwrócił się tyłem.
-Okej, to ja sobie pójdę. -powiedziałam rozbawiona i ruszyłam w stronę mojego domu. Można powiedzieć, że specjalnie przyśpieszyłam kroki.
-Ej Nat stój! -krzyknął za mną i po chwili odwrócił mnie przodem do siebie -Dobra masz rację, mam trochę zawyżoną samoocenę. -Uniosłam brew do góry -Noo dobra, trochę bardzo. -Zaśmiałam się i wzięłam lekko głowę do góry. Teraz patrzyłam w jego brązowo-czarne ładne oczy.
-Zapomniałem ci coś powiedzieć.
-Co takiego? -spytałam i trochę się od niego odsunęłam, ale i tak on zrobił krok w przód.
-Wszystkiego Najlepszego! -szepnął, a ja byłam w 7 niebie. Nie dość, że stoję w kurtce mojego idola to on będzie u mnie spał, potem ja u niego i jeszcze złożył mi życzenia. Po prostu żyć nie umierać! ♥
-Miło z twojej strony. Dziękuje.
-Misiek? -rozłożył swoje ramiona, a ja się w niego wtuliłam.
-Ile można na ciebie czekać? -usłyszałam głos Karoli i odskoczyłam od Abrahama -Czekaj czy to?
-Tak, jestem Abraham Mateo.
-Co jak to? -otworzyła buzie ze zdziwienia.
-Normalnie? -uniósł brew do góry.
Zaśmiałam się oraz ruszyłam w stronę mojego domu.
-Chciałaś pójść dobie beze mnie? -poczułam jak Abraham łapie mnie za rękę -I bez tej twojej przyjaciółki?
-Może -zaśmiałam się i poczułam mocny uścisk jego dłoni.
-To było pytanie na serio -powiedziała Karo, która znalazła się obok mnie -A tak na prawdę to ską on się tu wziął?
-Opowiem Ci niesamowitą historię. Zgłosiłam się w konkursie na informatyce i okazało się, że tylko ja się zgłosiłam, więc jednym słowem wygrałam -pisnęłam i usłyszałam śmiech Abrahama i jak obejmuje mnie ramieniem oraz przyciąga bliżej siebie.
-Moje gratulacje! -krzyknęła podekscytowana -Mogę wam zrobić zdjęcie?
Miałam jej odpowiedzieć, ale Mateo mnie wyprzedził.
-Jasne, a potem mi prześlij.
-Oki, to ustawcie się jakoś ładnie.
Spojrzałam nie pewnie na niego, a on uśmiechnął się do mnie łobuzerko oraz wziął mnie na ręce.
-Puść mnie!
-Historia lubi się powtarzać. -zaśmiał się -uśmiechnij się ładnie.
Uśmiechnęłam się w stronę Karoliny i po chwili był błysk.
-Świetnie wyszliście.
-Wiem -odparł Abraham z szerokim uśmiechem, a my wybuchłyśmy śmiechem -No bardzo śmieszne ha ha.
-Dobra, dobra. Chodźcie, bo Gośka pewnie wychodzi z siebie -poinformowała Karo.
-Racja. Mały nerwus. -zaśmiałam się i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
-NIESPODZIANKA! -krzyknęli moi znajomi, gdy weszłam do mojego domu -WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy szczęścia , a ja obwiniałam ich, że zapomnieli.
-Dziękuje. -powiedziałam uśmiechnięta -Dziękuje!
-To co idziemy się bawić! -krzyknęła Karolina oraz wyrwała mnie z uścisku Abrahama i porwała na parkiet. Zapowiada się dłuuga noc! Szczerze jest dopiero 17, ale to szczegół na prawdę!
-Najlepsze urodziny... -szepnęłam sama do siebie.
*Trochę później*
-A teraz dla naszej jubilatki specjalny kawałek. -usłyszałam głos Abrahama w głośnikach i zaczęłam go szukać wzrokiem -Stoję za tobą mała.
Cała czerwona odwróciłam się na pięcie i ukazał mi się mój idol-przyjaciel? Nie ważne.
-A wiec jeszcze raz wszystkiego najlepszego ci życzę. Ta piosenka jest napisana dla ciebie. -podszedł do mnie już bez mikrofonu, a z głośników zaczęła lecieć jakaś piosenka, której nie znam -Zatańczysz?
-Jasne -złapałam jego dłoń, którą wystawił wcześniej i poszliśmy na parkiet w śród ludzi -Co to za piosenka?
-Napisałem ją specjalnie dla Ciebie -mówił patrząc w moje niebieskie oczy -Natalia... muszę ci coś powiedzieć.
-Co się stało? -spytałam patrząc na niego zdezorientowana.
-Posłucha, bo ten konkurs to był ściema -wypalił -to było tak, że..
-Oszukałeś mnie? -przerwałam mu
-Nie to nie tak Naty, po prostu chciałem Cię znaleźć.
-Dlaczego akurat mnie? -uniosłam brew.
-Bo.. ja.. wtedy gdy dodałem zdjęcie na Instagrama, to ty.. jako pierwsza polubiłaś, więc z ciekawości wszedłem zobaczyć kim jesteś, bo również miałaś ciekawą nazwę. Od tamtej pory zaczęłaś mi się podobać i to bardzo. Obejrzałem wszystkie twoje zdjęcia, ogółem wszystko co związane z tobą. Ta piosenka jest znaczy była napisana tydzień temu specjalnie dla Ciebie. Nazywa się "If I can't Have You" czyli "Jeśli nie mogę Ciebie". Napisałem ją kiedy traciłem nadzieję, że Cię spotkam, ale potem pomogła mi twoja przyjaciółka Nikola i oto jestem i wyznaję ci uczucie Nat -skończył mówić i nie odrywał ode mnie wzroku, czekał na moją reakcje. Stałam jak głupia. No przecież nie codziennie mega super gwiazdor wyznaje miłość swojej fance. -Odezwij się proszę.
-Ja.. nie wiem co powiedzieć, powinnam zacząć skakać jak głupia, krzyczeć, piszczeć ale zaszokowałeś mnie pozytywnie i to bardzo.
-Czyli co? Zgodzisz się być moją dziewczyną? -Zapytał przybliżając się do moich ust.
-Warto spróbować -odpowiedziałam z lekkim uśmiechem, a on zamknął odległość między naszymi wargami. Moje ręce były w jego włosach, a jego na moich biodrach. Wszyscy zaczęli bić brawo. Najlepszy dzień!
*Parę lat później*
-I co było potem? -spytała Dolor, jedna z naszych dzieci.
-Rodzie żyli długo i szczęśliwie? -dodał swoje pytanie Eric
-Chciałeś powiedzieć. Żyją długo i szczęśliwie, a nawet i lepiej z dwójką dzieci. -odpowiedział Abraham i potargał go po włosach.
-Czyli tak jak w bajkach?
-Oj kochanie uwierz mi, nam się żyje lepiej. -zaśmiałam się i wzięłam Dolor na kolana.
-Kocham Cię, wiesz? -usłyszałam szept Abrahama przy moim uchu.
-Ja Ciebie też. -odszeptałam
Złączyliśmy usta w jedności.
-Bleee -jęknęła młoda dwójka, na co się z Abrahamem zaśmialiśmy. Oderwaliśmy się od siebie.
-Nasza kochana rodzina na zawsze. -powiedział i objął mnie ramieniem oraz przysunął bliżej, że w 4 byliśmy blisko siebie.
-Na zawsze. -szepnęłam.
&&&
Do następnego <3
-Mamy awarię, Dziś do domu, możecie wychodzić teraz.
-Coś się poważnego stało? -spytał pan od informatyki.
-Jeszcze sami nie wiemy dokładnie co, więc na dziś koniec lekcji.
-Jest! -pisnęła Julka, Patrycja i reszta dziewczyn.
-Do widzenia. -pożegnał się i wyszedł.
-Do widzenia. -następnie my i zabrałyśmy swoje plecaki. Kierunek szatnia, a potem dom.
*2 godziny później*
Nudy, nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Wyjść na dwór? Hmm całkiem dobry pomysł. Wstałam z mojego łóżka i podeszłam do szafki po bluzę. Tak na wszelki wypadek. Od przyzwyczajenia wzięłam też moje czarne słuchawki do uszu oraz telefon. Zeszłam po schodach do salonu. Pusto..okej? A gdzie ich wywiało. Wzruszyłam ramionami.
-Wychodzę! -krzyknęłam, chociaż wiem, że do siebie.
-Jest cieplej niż byłam na dachu szkoły. Włożyłam słuchawki do uszu i następnie puściłam piosenkę 'Are you ready?', a następnie telefon włożyłam do kieszeni, ale nie na długo bo dostałam wiadomość od Niki.
-Mam dobrą i złą wiadomość :D którą chcesz?
-Emm złą? -odpisałam
-Okee dokee, więc musimy na tydzień zawiesić bloga :(
-No jasne, spoko ^^. Nie ma problemu, a ta dobra?
Dziwiłam się, że nie dostałam wiadomości po 3 minutach. Szłam nie patrząc na drogę, bo przecież znam ją na pamięć... AŁA! Poczułam jak na kogoś wpadam.
-Przepraszam -mruknęłam i wyminęłam tego kogoś, nie patrząc na tą osobę. Chociaż miał ładne perfumy...
Weszłam do lasu. Od razu nabrałam dużo powietrza w płuca. Kocham las, bo jest taki... cichy, spokojny taki idealny. Ruszyłam w kierunku mojego drzewa, następnie wdrapałam się na niską, sporą gałąź i oparłam się. Na pewno nikt nie chodzi o tej porze po lesie, więc zaczęłam śpiewać po cichu 'When you love somebody'. Zamknęłam lekko oczy.
-Ładnie śpiewasz. -usłyszałam jakby znajomy głos, przez co straciłam równowagę i spadłam z drzewa. Na szczęście lub nie ta osoba mnie złapała. Cały czas miałam zamknięte oczy.
-Ej jesteś już na ziemi, a dokładnie w moich ramionach. -zaśmiał się na co prychłam. -Zabawna jesteś.
-Super, puść mnie.
-Otwórz oczy.
westchnęłam i zrobiłam o to co prosił. Zamurowało mnie.
-Ty...jaaaak? -wyjąkałam
-Przecież zgłosiłaś się na konkurs.
-Przecież to było jakieś 2 godziny temu. -zauważyłam
-Powiem ci bardzo zabawną historię. Jako jedna się zgłosiłaś.
-Serio? -Wytrzeszczyłam oczy
-Na prawdę. -postawił mnie na ziemi -A tak w ogóle jestem...
-Abraham Mateo -dokończyłam za niego. Zaśmialiśmy się.
-A ty jesteś Natalia Celeban -wystawił rękę, którą ujęłam. To pewnie tylko sen, to nie jest na prawdę... -Czytałaś w ogóle co jest nagrodą?
Zrobiłam się cała czerwona oraz pokręciłam przecząco głową.
-Tak też sądziłem -wybuchnął śmiechem, a ja schyliłam głowę -Więc nagrodą było..-nie dokończył, bo przerwał mu mój telefon. Dzwoniła Karolina. -Odbierz, może to ważne.
-A tak, jasne -wybudziłam się z transu i odebrałam.
-Naty, gdzie jesteś? -usłyszałam jej głos po drugiej stronie urządzenia.
-W lecie, a co?
-Stoimy pod twoim domem, możesz wrócić? Mamy coś dla ciebie.
_ale..-jęknęłam
-Proooszę.
-Okej -westchnęłam -zaraz będę.
-Czekamy!
Rozłączyłam się i spojrzałam na Abrahama, który patrzył na mnie od dłuższej chwili.
-Ja muszę..
-Wiem, chodź -podał mi swoją dłoń -no złap mnie, przecież Cię nie ugryzę.
Spojrzałam teraz na jego rękę i przez chwilę się zawahałam, ale jednak ją ujęłam. Ścisnął ją mocniej oraz przyciągnął mnie bliżej.
-Abraham, dziewczyny na mnie czekają.
-No wiem, przecież idziemy -ruszył w stronę wyjścia lasu, trzymając mnie cały czas za rękę. -Nie jest ci zimno?
-Trochę -szepnęłam patrząc na swoje trampki, lecz po chwili poczułam ból. Wpadłam na niego. -Ał..
Ten sam zapach, co wpadłam wcześniej na kogoś. Czyli to było on?
-I znów na mnie wpadasz -zaśmiał się zdejmując swoją kurtkę.
-Ej przeprosiłam -mruknęłam oraz poczułam jak kładzie mi ją na ramionach -Co ty robisz?
-Zakładam Ci bluzę, która należy do mnie?
_Ale teraz tobie będzie zi..-zasłonił mi usta ręką.
-Nie marudź -powiedział i powoli zdjął dłoń -A tak ogółem masz ładny aparacik.
-Emm dziękuje? Miałeś mi powiedzieć co to za nagroda.
-A tak. Słuszna uwaga, więc nagrodą było, że przyjadę do ciebie na parę dni, potem ty do mnie do Hiszpanii, Fajnie co nie?
-Tak, bardzo, ale czekaj, a jak bilety? Gdzie będziesz tu spał? Albo ja u ciebie?
-Bilety to sponsor kupuje, a ja śpię u ciebie, nie koniecznie z tobą, ale jeśli chcesz...-zmroziłam go wzrokiem, co zignorował i mówił dalej -bo wiesz jestem strasznie ciepły więc.., a u mnie już będziesz musiała spać ze mną, ewentualnie ja na podłodze, ponieważ nie ma dużo miejsc u mnie w domu.- Skończył swój monolog i nabrał dużo powietrza, na co się zaśmiałam.
-Masz za dużą samoocenę.
-Nie prawda! -oburzył się i odwrócił się tyłem.
-Okej, to ja sobie pójdę. -powiedziałam rozbawiona i ruszyłam w stronę mojego domu. Można powiedzieć, że specjalnie przyśpieszyłam kroki.
-Ej Nat stój! -krzyknął za mną i po chwili odwrócił mnie przodem do siebie -Dobra masz rację, mam trochę zawyżoną samoocenę. -Uniosłam brew do góry -Noo dobra, trochę bardzo. -Zaśmiałam się i wzięłam lekko głowę do góry. Teraz patrzyłam w jego brązowo-czarne ładne oczy.
-Zapomniałem ci coś powiedzieć.
-Co takiego? -spytałam i trochę się od niego odsunęłam, ale i tak on zrobił krok w przód.
-Wszystkiego Najlepszego! -szepnął, a ja byłam w 7 niebie. Nie dość, że stoję w kurtce mojego idola to on będzie u mnie spał, potem ja u niego i jeszcze złożył mi życzenia. Po prostu żyć nie umierać! ♥
-Miło z twojej strony. Dziękuje.
-Misiek? -rozłożył swoje ramiona, a ja się w niego wtuliłam.
-Ile można na ciebie czekać? -usłyszałam głos Karoli i odskoczyłam od Abrahama -Czekaj czy to?
-Tak, jestem Abraham Mateo.
-Co jak to? -otworzyła buzie ze zdziwienia.
-Normalnie? -uniósł brew do góry.
Zaśmiałam się oraz ruszyłam w stronę mojego domu.
-Chciałaś pójść dobie beze mnie? -poczułam jak Abraham łapie mnie za rękę -I bez tej twojej przyjaciółki?
-Może -zaśmiałam się i poczułam mocny uścisk jego dłoni.
-To było pytanie na serio -powiedziała Karo, która znalazła się obok mnie -A tak na prawdę to ską on się tu wziął?
-Opowiem Ci niesamowitą historię. Zgłosiłam się w konkursie na informatyce i okazało się, że tylko ja się zgłosiłam, więc jednym słowem wygrałam -pisnęłam i usłyszałam śmiech Abrahama i jak obejmuje mnie ramieniem oraz przyciąga bliżej siebie.
-Moje gratulacje! -krzyknęła podekscytowana -Mogę wam zrobić zdjęcie?
Miałam jej odpowiedzieć, ale Mateo mnie wyprzedził.
-Jasne, a potem mi prześlij.
-Oki, to ustawcie się jakoś ładnie.
Spojrzałam nie pewnie na niego, a on uśmiechnął się do mnie łobuzerko oraz wziął mnie na ręce.
-Puść mnie!
-Historia lubi się powtarzać. -zaśmiał się -uśmiechnij się ładnie.
Uśmiechnęłam się w stronę Karoliny i po chwili był błysk.
-Świetnie wyszliście.
-Wiem -odparł Abraham z szerokim uśmiechem, a my wybuchłyśmy śmiechem -No bardzo śmieszne ha ha.
-Dobra, dobra. Chodźcie, bo Gośka pewnie wychodzi z siebie -poinformowała Karo.
-Racja. Mały nerwus. -zaśmiałam się i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
-NIESPODZIANKA! -krzyknęli moi znajomi, gdy weszłam do mojego domu -WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy szczęścia , a ja obwiniałam ich, że zapomnieli.
-Dziękuje. -powiedziałam uśmiechnięta -Dziękuje!
-To co idziemy się bawić! -krzyknęła Karolina oraz wyrwała mnie z uścisku Abrahama i porwała na parkiet. Zapowiada się dłuuga noc! Szczerze jest dopiero 17, ale to szczegół na prawdę!
-Najlepsze urodziny... -szepnęłam sama do siebie.
*Trochę później*
-A teraz dla naszej jubilatki specjalny kawałek. -usłyszałam głos Abrahama w głośnikach i zaczęłam go szukać wzrokiem -Stoję za tobą mała.
Cała czerwona odwróciłam się na pięcie i ukazał mi się mój idol-przyjaciel? Nie ważne.
-A wiec jeszcze raz wszystkiego najlepszego ci życzę. Ta piosenka jest napisana dla ciebie. -podszedł do mnie już bez mikrofonu, a z głośników zaczęła lecieć jakaś piosenka, której nie znam -Zatańczysz?
-Jasne -złapałam jego dłoń, którą wystawił wcześniej i poszliśmy na parkiet w śród ludzi -Co to za piosenka?
-Co się stało? -spytałam patrząc na niego zdezorientowana.
-Posłucha, bo ten konkurs to był ściema -wypalił -to było tak, że..
-Oszukałeś mnie? -przerwałam mu
-Nie to nie tak Naty, po prostu chciałem Cię znaleźć.
-Dlaczego akurat mnie? -uniosłam brew.
-Bo.. ja.. wtedy gdy dodałem zdjęcie na Instagrama, to ty.. jako pierwsza polubiłaś, więc z ciekawości wszedłem zobaczyć kim jesteś, bo również miałaś ciekawą nazwę. Od tamtej pory zaczęłaś mi się podobać i to bardzo. Obejrzałem wszystkie twoje zdjęcia, ogółem wszystko co związane z tobą. Ta piosenka jest znaczy była napisana tydzień temu specjalnie dla Ciebie. Nazywa się "If I can't Have You" czyli "Jeśli nie mogę Ciebie". Napisałem ją kiedy traciłem nadzieję, że Cię spotkam, ale potem pomogła mi twoja przyjaciółka Nikola i oto jestem i wyznaję ci uczucie Nat -skończył mówić i nie odrywał ode mnie wzroku, czekał na moją reakcje. Stałam jak głupia. No przecież nie codziennie mega super gwiazdor wyznaje miłość swojej fance. -Odezwij się proszę.
-Ja.. nie wiem co powiedzieć, powinnam zacząć skakać jak głupia, krzyczeć, piszczeć ale zaszokowałeś mnie pozytywnie i to bardzo.
-Czyli co? Zgodzisz się być moją dziewczyną? -Zapytał przybliżając się do moich ust.
-Warto spróbować -odpowiedziałam z lekkim uśmiechem, a on zamknął odległość między naszymi wargami. Moje ręce były w jego włosach, a jego na moich biodrach. Wszyscy zaczęli bić brawo. Najlepszy dzień!
*Parę lat później*
-I co było potem? -spytała Dolor, jedna z naszych dzieci.
-Rodzie żyli długo i szczęśliwie? -dodał swoje pytanie Eric
-Chciałeś powiedzieć. Żyją długo i szczęśliwie, a nawet i lepiej z dwójką dzieci. -odpowiedział Abraham i potargał go po włosach.
-Czyli tak jak w bajkach?
-Oj kochanie uwierz mi, nam się żyje lepiej. -zaśmiałam się i wzięłam Dolor na kolana.
-Kocham Cię, wiesz? -usłyszałam szept Abrahama przy moim uchu.
-Ja Ciebie też. -odszeptałam
Złączyliśmy usta w jedności.
-Bleee -jęknęła młoda dwójka, na co się z Abrahamem zaśmialiśmy. Oderwaliśmy się od siebie.
-Nasza kochana rodzina na zawsze. -powiedział i objął mnie ramieniem oraz przysunął bliżej, że w 4 byliśmy blisko siebie.
-Na zawsze. -szepnęłam.
&&&
Do następnego <3
OOOOOOOOOOO! <3 KOCHANA! :3
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu piękne, cudne i fenomenalne!!! :D
Jesteś jedną z najzdolniejszych pisarek, jakie poznałam w życiu! :* Piszesz... genialnie! :*
Końcówka... AAA! <3 Dolor! :3
Pięknie... po prostu pięknie... <3
Teraz tylko czekać na rozdział!
Kocham! Mocno! <3 <3 <3 <3 <3
No zajebiste po prostu super kocham KC po prostu mega słodkie
OdpowiedzUsuń