Dedykacja dl Dolor <3, która tak cierpliwie czekała na ten rozdział! <3
Abraham
Otworzyłem leniwie oczy i rozejrzałem się po pokoju. Ale tu syf..Heh jak tak parzę to więcej jest ubrać..moich. No cóż..bywało gorzej. Spojrzałem na łóżko Nialla. Spał jeszcze sobie w najlepsze. Miałem do niego pretensje, za to co powiedział Naty. Ale przecież mi tego nie powiem..bo się wyda i on będzie bardzo zły. Znowu.
Przekręciłem się na bok i nie zauważyłem, że tam nie ma już łóżka. Zaliczyłem spotkanie z twardą podłogą. Syknąłem z bólu i podniosłem głowę, by zobaczyć czy przypadkiem nie obudziłem Nialla. Na szczęście nie. Dostałbym taki ochrzan od niego, że lepiej nie mówić.
Wstałem z twardej podłogi oraz wyszedłem z naszego pokoju. Co z tego że dopiero wstałem, mój brzuch wołał już o śniadanie, więc szybko zszedłem po schodach na dół. Pod nosem nuciłem sobie piosenkę "Raye - Bad Faith", która leciała w radiu wczoraj w aucie. Wpada w ucho. Jest to spokojna piosenka, taka idealna do tańczenia Jazzu.
-Dzień Dobry. -przywitała się Naty z lekkim uśmiechem.
-Hej, słońce. -Powiedziałem przez co się zarumieniła i spuściła głowę na swoje kanapki. Heh warto wiedzieć jak na nią działam. -Jak się spało? -spytałem, otwierając lodówkę. Jakby to Niall powiedział? Świeci pustkami.
-Umm dobrze, a tobie?
-Trochę twardo ale w miarę. -odpowiedziałem, wyjmując ser, a następnie zamykając miłość Horana. Wziąłem dwa bochenki chleba i wysmarowałem je masłem oraz położyłem żółty plaster. Dodałem jeszcze ogórka i moim zdaniem kanapka la Mateo gotowa. Sięgnąłem po talerz na którym ułożyłam moje smaczne dzieła. Usiadłem obok Nats.
-Smacznego tak w ogóle. -posłałem jej łobuzerki uśmiech.
-Wzajemnie. -wyszeptała nie podnosząc na mnie wzroku.
-Wiesz, że cię nie ugryzę prawda? -zadałem pytanie, bo krótkiej przerwie. Zauważyłem, że się ode mnie odsuwa.
-Może -mruknęła i wstała od stołu. Włożyła talerz do zmywarki.
-Nata -Zawołałem za nią i szybko poderwałem się od góry. Nie rozumiem jej zachowania i chciałbym to wyjaśnić. Co jak co..ale ja tylko mogę zgrywać Bad Boy'a, w tej ciekawej znajomości. Złapałem za jej drobną dłoń i lekko pociągnąłem w moją stronę. Wylądowała tuż przed moim tortem. -Natala co jest?
-Nic, zostaw mnie. Nie mam humoru.
-Kłamać to nie umiesz. -przewróciła oczami oraz lekko się uśmiechnęła. -Powiedz mi, proszę.
-Wyjdzie, że się nad sobą użalam.
-Jak wyjdzie to wyjdzie, nie przejmuj się. -odparłem, dając jej otuchy.
-Po prostu nie czuję się tu dobrze, jakbym była tu obca. Znaczy jestem nowa, ale..ehh nie ważne. -chciała wyrwać swoją rękę. Natomiast, ja trzymałem ją mocno i nie chciałem aby nigdzie poszła. Patrzyłem się w jej niebieskie oczy, który był jak niebo. Ona przyglądała się moim.
Po chwili namysłu oraz bijąc się ze swoimi myślami, postanowiłem ją przytulić. Szczelnie do mojej klatki piersiowej. Wtuliła się we mnie, niczym w pluszowego misia.
-Nie powiesz mi? -spytałem z ostatnią szansą.
-Na razie nie. -Uśmiechnąłem się szeroko. Poczekam. Przecież nie będę jakimś tyranem i nie będę z niej na siłę tego wyciągać.
-Niech ci będzie, Nats.
Nie odpowiedziała mi tylko lekko się odsunęła.
-Nie przeszkadzamy? -o nasze uszy obił się głos Dolor, więc Celeban się szybko ode mnie odezwała.
DZIĘKI SIOSTRA ZA WYCZUCIE CZASU.
DZIĘKI SIOSTRA ZA WYCZUCIE CZASU.
-Nie -szepnęła i szybkim krokiem ominęła dziewczyny. Poszła na górę, zostawiając mnie samym z nimi. Spojrzałem na nie i posłałem im niewinny uśmiech oraz usiadłem na swoim miejscu, by dokończyć kanapki. Po chwili obje usiadły na krzesłach obok.
-Widzę, że nasz Abraham się zakochał. -zaczęła Nikola. Przewróciłem oczami.
-Nie dopuszczam tej myśli do siebie.
-Czemu? -westchnęła moja siostra.
-Nie chce jej zranić, swoim zachowaniem. Wiecie co się dzieje w szkole. Ja, to nie ja. Jestem chamski, podły i tym podobne. Po prostu nie chce jej czegoś powiedzieć, aby się na mnie obraziła czy coś.
-Zawsze możesz się hamować. Nic by ci się nie stało. -przeniosłem wzrok na Mantez.
-Nikola to nie takie proste. -powiedziałem i ugryzłem moje pożywienie.
-Właśnie, że proste. Trzeba tylko chcieć.
-Jest jeszcze Horan, zapomniałyście?
-Ah ten farbowaniec. -westchnęła -Dobra,a teraz szczerze Mateo. Czy Nata ci się podoba?
-No tak. -odparłem pewnie i posłałem im szeroki uśmiech. -I to bardzo. Jest taka inna. Cichą, delikatna oraz jej uśmiech. -Rozmarzyłem się.
-Dobra, dobra wróć tu do nas. -Dolor pstryknęła Mi palcami przez twarzą. Lekko się wzdrygnąłem. -Masz jakieś plany na dziś?
-Wieczorem idę na spacer z Nat, a tak to pewnie będę z Niallem.
-Co ze mną? -Nagle w pomieszczeniu znalazł się blondyn.
-Będziemy dziś grać w kosza. -powiedziałem i posłałem u lekki uśmiech.
-Znowu? Myślałem, że pójdziemy popływać.
-W sumie to też dobry pomysł. -odparłem, a mój uśmiech się powiększył na wspomnienie z wodą oraz Naty.
-Dolor idziesz z nami? -spytał Horan otwierając lodówkę.
-Będzie dobrze, jeśli wszyscy pójdziemy. Może nawet nasze kontakty z innymi się poprawią. -odezwała się moją siostra, posuwając mi znaczące spojrzenie. Przytaknąłem głową.
-Wszyscy? -Odwrócił się w naszą stronę.
-No wiesz. Ty, ja, Abraham oraz Nikola i Naty. -dodała, a Mantez lekko szturchnęła ją w ramię.
-Dobry pomysł -wzruszył ramionami i zajął się swoim śniadaniem. W trójkę spojrzeliśmy po sobie zdziwieni. Czy on właśnie..zgodził się..na wypad razem? Czy..to jest mój przyjaciel?!
-Dobry pomysł -wzruszył ramionami i zajął się swoim śniadaniem. W trójkę spojrzeliśmy po sobie zdziwieni. Czy on właśnie..zgodził się..na wypad razem? Czy..to jest mój przyjaciel?!
Godzinę później
-Może tu? -spytałem zatrzymując się na plaży w cieniu. Co się dziwić jest około 28 stopni.
-Idealnie. -powiedziała Nikol oraz położyła swój koc, a po niej Dolor i Naty. Uśmiechnąłem się widząc tutaj. Ciężko było przekonać aby przyszła z nami. Daliśmy jej warunek, albo idzie sama, albo biorę ją na ręce. Wybrała pierwszą opcje.
Byłem już ubrany w moje kąpielówki, tak sam jak Niall, tylko, rzecz jasna, że on miał swoje.
-Kto ostatni w wodzie, ten osioł! -krzyknął blondyn i rzucił swoje rzeczy na bok. Zrobiłem to samo co on i zacząłem z nim biec. O to debil, jeden.
-Sam jesteś osioł, ośle! -wrzasnąłem, gdy byłem tuż obok niego. Teraz tylko do pokonania i sprawdzenia, który z nas jest osłem została jedna prosta linia. Nie całe 10 metrów, 9 metrów, 8 metrów, 7, 6, 5, 4, 3, 2, i .. BYŁEM PIERWSZY! Jestem najlepszy! Jako numer jeden, wbiegłem do lodowatej wody i zanurzyłem się, aż po głowę. Idealny relaks w takie upały.
Po jakiś 6 sekundach byłem już na powierzchni i przejechałem palcami po cholernie mokrych włosach. Spojrzałem na Nialla, który patrzył na..Nikole? Do tego się uśmiechał lekko. Czyli, mam rozumieć, że to jest ta dziewczyna, które go nie chce?
-Idealnie. -powiedziała Nikol oraz położyła swój koc, a po niej Dolor i Naty. Uśmiechnąłem się widząc tutaj. Ciężko było przekonać aby przyszła z nami. Daliśmy jej warunek, albo idzie sama, albo biorę ją na ręce. Wybrała pierwszą opcje.
Byłem już ubrany w moje kąpielówki, tak sam jak Niall, tylko, rzecz jasna, że on miał swoje.
-Kto ostatni w wodzie, ten osioł! -krzyknął blondyn i rzucił swoje rzeczy na bok. Zrobiłem to samo co on i zacząłem z nim biec. O to debil, jeden.
-Sam jesteś osioł, ośle! -wrzasnąłem, gdy byłem tuż obok niego. Teraz tylko do pokonania i sprawdzenia, który z nas jest osłem została jedna prosta linia. Nie całe 10 metrów, 9 metrów, 8 metrów, 7, 6, 5, 4, 3, 2, i .. BYŁEM PIERWSZY! Jestem najlepszy! Jako numer jeden, wbiegłem do lodowatej wody i zanurzyłem się, aż po głowę. Idealny relaks w takie upały.
Po jakiś 6 sekundach byłem już na powierzchni i przejechałem palcami po cholernie mokrych włosach. Spojrzałem na Nialla, który patrzył na..Nikole? Do tego się uśmiechał lekko. Czyli, mam rozumieć, że to jest ta dziewczyna, które go nie chce?
-Niall -zacząłem niepewnie, na co się gwałtownie odwrócił w moją stronę -Ta dziewczyna, o której mówiłeś..to Nikola?
Patrzał na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, lecz jego oczy mówiły wszystko.
-Nie -mruknął, a ja pokręciłem desperacko głową.
-Chociaż nie kłam.
-Nie kłamie. -szepnął i spuścił wzrok na przezroczystą wody.
Patrzał na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, lecz jego oczy mówiły wszystko.
-Nie -mruknął, a ja pokręciłem desperacko głową.
-Chociaż nie kłam.
-Nie kłamie. -szepnął i spuścił wzrok na przezroczystą wody.
-Horan, ale to widać.
-No i co z tego. -jęknął -Ona i tak żyje swoim światem, myślisz, że chciałaby kogoś takiego jak ja? Który przez całe lata w szkole jej dokuczał, bo chciał zwrócić jej uwagę na siebie? Każda rozmowa z nią jest w mojej głowę do teraz. -przeniósł swoje oczy na mnie, a j słuchałem go bardzo uważnie. Analizowałem każde słowo, które do mnie mówi. Jak mogłem tego nie zauważyć? Jestem fatalnym przyjacielem.
-Może jej to powiedz.
-Wyśmieje mnie -posłał mi złe spojrzenie -A poza tym jestem z Camillą jak byś nie wiedział.
-Wiem, wiem. -mruknąłem i pochlapałem go wodą. Oddał mi tym samym.
Po chwili zaczęliśmy się już nawzajem topić i śmiać z różnych rzeczy. Od czasu to czasu, gdy Niall nie patrzył, zerkałem na Nat. Dwa razy nasze oczy się skrzyżowały i wtedy posłałem jej szeroki uśmiech, który tylko raz odwzajemniła. Czasem, tak myślę i..chyba przez nią zwariuję.
-No i co z tego. -jęknął -Ona i tak żyje swoim światem, myślisz, że chciałaby kogoś takiego jak ja? Który przez całe lata w szkole jej dokuczał, bo chciał zwrócić jej uwagę na siebie? Każda rozmowa z nią jest w mojej głowę do teraz. -przeniósł swoje oczy na mnie, a j słuchałem go bardzo uważnie. Analizowałem każde słowo, które do mnie mówi. Jak mogłem tego nie zauważyć? Jestem fatalnym przyjacielem.
-Może jej to powiedz.
-Wyśmieje mnie -posłał mi złe spojrzenie -A poza tym jestem z Camillą jak byś nie wiedział.
-Wiem, wiem. -mruknąłem i pochlapałem go wodą. Oddał mi tym samym.
Po chwili zaczęliśmy się już nawzajem topić i śmiać z różnych rzeczy. Od czasu to czasu, gdy Niall nie patrzył, zerkałem na Nat. Dwa razy nasze oczy się skrzyżowały i wtedy posłałem jej szeroki uśmiech, który tylko raz odwzajemniła. Czasem, tak myślę i..chyba przez nią zwariuję.
Parę godzin później.
-Która godzina? -spytałem podnosząc się na łokciach na ręczniku.
-Jest 16.15 -odpowiedziała Nat, patrząc w telefon. W sumie to tylko ona tu jest, reszta jest w wodzie. Chciałem jej dotrzymać towarzystwa.
-Nie jest ci zimno? -zadałem kolejne pytanie patrząc na nią. Pokręciła przecząco głową oraz odłożyła telefon.
-Nie musisz się mną przejmować.
-Ale chce. -przysunąłem się jej, bliżej. Cud, że pozwoliła mi położyć ręcznik obok siebie. Jest duży plus.
-Abraham, Niall tu jest -szepnęłam i posłała mi zawstydzone spojrzenie.
-No i? Niech się patrz. -wzruszyłem ramionami. -Pamiętasz, że idziemy dziś na spacer?
-Nie odpuścisz?
-Nie ma mowy. -zaśmiałem się.
-Czemu ja? -spytała nagle, a mój śmiech ucichł. Spojrzałem w głąb jej niebiesko-szarych oczu. -Czemu mnie całujesz, kiedy masz odpowiednią chwilę? Czemu, w ogóle zwróciłeś na mnie uwagę? -dodała
-Bo jesteś taka inna, niż wszystkie, które znam. -odpowiedziałem szczerze i posłałem jej lekki uśmiech.
-Jest 16.15 -odpowiedziała Nat, patrząc w telefon. W sumie to tylko ona tu jest, reszta jest w wodzie. Chciałem jej dotrzymać towarzystwa.
-Nie jest ci zimno? -zadałem kolejne pytanie patrząc na nią. Pokręciła przecząco głową oraz odłożyła telefon.
-Nie musisz się mną przejmować.
-Ale chce. -przysunąłem się jej, bliżej. Cud, że pozwoliła mi położyć ręcznik obok siebie. Jest duży plus.
-Abraham, Niall tu jest -szepnęłam i posłała mi zawstydzone spojrzenie.
-No i? Niech się patrz. -wzruszyłem ramionami. -Pamiętasz, że idziemy dziś na spacer?
-Nie odpuścisz?
-Nie ma mowy. -zaśmiałem się.
-Czemu ja? -spytała nagle, a mój śmiech ucichł. Spojrzałem w głąb jej niebiesko-szarych oczu. -Czemu mnie całujesz, kiedy masz odpowiednią chwilę? Czemu, w ogóle zwróciłeś na mnie uwagę? -dodała
-Bo jesteś taka inna, niż wszystkie, które znam. -odpowiedziałem szczerze i posłałem jej lekki uśmiech.
-Czyli?
Westchnąłem oraz usiadłem na kocu. Mam się jej teraz wyżalić? Mam jej powiedzieć jaki kiedyś byłem? Czy to odpowiedni moment na to? Moim zdaniem..nie. Chociaż w sumie.
-Odpowiem ci jak się teraz przejdziemy.
-Teraz?
-Mhm, właśnie teraz. Chodź. -wstałem i wyciąłem w jej stronę rękę. Niepewnie ją ujęła. Pociągnąłem Natale do góry. Znalazł się blisko mnie. Uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Chwila tylko założę spodnie i koszulkę.
Przytaknąłem głową i sam szybko ubrałem podkoszulek. Odwróciłem się i ujrzałem już gotową Nats. Szybka jest jak na kobietę. Oczywiście bez urazy.
-Idziemy się przejść! -krzyknąłem w stronę bawiących się znajomych. Niall spojrzał na nas i pomachał ręką, a następnie się zanurzył w wodzie. -Jak widać dużo się nami przejmuje. -zaśmiałem się, a zaraz ona po mnie.
-Jakoś przeżyje.
-Ale że mną nie. -powiedziałem rozbawiony -Tylko błagam nie krzycz okej? -spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem.
-Okej? -uniosła brew. Natomiast ja w jednej chwili przerzuciłem Nat przez barki. Tak jak obiecała nie krzyczała. Zamiast tego zaśmiała się cicho pod nosem. Wywołało to szerszy uśmiech na mojej twarzy.
-Porywam się. -odparłem i ruszyłem w stronę lasu. Zapowiada się ciekawy oraz spokojny spacerek.
-Abraham, idziesz już jakieś 5 minut. Możesz mnie puścić.
-Mogę, ale nie muszę. -odparłem i poczułem jak zaczyna znowu bić mnie w plecy. Oh umieram z bólu. -Przestań.
-To mnie postaw. -jęknęła, na co ja przewróciłem oczami. Postawiłem ją na ziemi.
-Dziękuję. -pocałowała mnie w policzek. Zrobiłem grymas na twarzy.
-Nie trafiłaś tu -wskazałem palcem wskazującym na moje usta.
-Nie chciałam tam trafić -wzruszyła ramionami oraz odwróciła się na pięcie.
-Kiedyś będziesz pragnęła abym nie przestawał cię całować. -szepnęłam sam do siebie. Ledwo słyszalnie. -Czekaj! -dodałem w jej stronę i podbiegłem do niej.
-Gdzie idziemy? -spytała chowając ręce do kieszeń. Cholera.
-Przed siebie. -zaśmiała się.
Tak jak powiedziałem tak też zrobiliśmy. Szliśmy przed siebie. Dobrze pamiętam tą drogę. Jak skręcimy w prawo za grubym drzewem to znajdziemy się na łące. Gdzie poznałem.. Ją.. W sumie..dawno i nie prawda. Nie chce do tego wracać, gdyż tamta mnie zmieniła na gorsze, a potem poznałem tu Nialla i stałem się tym kim jestem teraz. Ale czy sobą? Raczej nie.
-Ale tu pięknie. -wybudził mnie słodki głos Naty. Spojrzałem na nią. Uśmiechała się lekko. Tak jak mówiłem..byliśmy na łące.
-Też tak myślę, to taki zakątek Mateo. Mało osób tu chodzi więc od dziś może to być nasze miejsce.
-Nasze? -spytała
-Tylko -uśmiechnąłem się oraz powoli chciałem ją złapać za rękę. Na początku lekko musnąłem jej dłoń palcem.
-Jeśli chcesz złapać mnie za rękę, to się nie krępuj. -powiedziała śmiejąc się. Moja twarz na sto procent zrobiła się jak burak. Jaki wstyd, zostałem przyłapany.
-Chciałem.. tylko sprawdzić jak.. zareagujesz. -jąkałem się i spuściłem głowę w dół.
-Znowu? Wczoraj też tak robiłeś.
-Wiedziałaś? -Moja twarz coraz bardziej robiła się purpurowa. Zamiast na niegrzecznego chłopca wychodzę na jakiegoś wstydziocha. Gorzej chyba być nie może.
-Jasne -odparła i jej twarz też lekko poczerwieniała. Nabrałem powietrza w płuca, a następnie złapałem ją za rękę oraz przyciągłem do siebie. Stała blisko mnie. Chciałem znów poczuć jej usta na swoich więc przybliżyłem się od niej. Byłem coraz bliżej. Aż w końcu.. -GONISZ! -krzyknęła rozbawiona i zaczęła ode mnie uciekać. Patrzyłam na nią zdziwiony. Czy ona właśnie..mnie przechytrzyła?! Nie zła, mała jest. Oczywiście nie zostałem jej dłużny i zacząłem ją gonić.
-Natalia! Złapię cię! -krzyknąłem za nią oraz zaczęliśmy się śmiać w niebo głosy.
-Jakoś w to nie wierzę!
-Założymy się jeszcze! -zaśmiałem się.
W końcu po 3 długich męczących minutach złapałem Nats. Wylądowaliśmy na łące. No..ona na mnie.
-Wygodnie ci? -Spytałem poprawiając jej włosy za ucho. Uśmiechając się przy tym.
W końcu po 3 długich męczących minutach złapałem Nats. Wylądowaliśmy na łące. No..ona na mnie.
-Wygodnie ci? -Spytałem poprawiając jej włosy za ucho. Uśmiechając się przy tym.
-Trochę twardo, ale może być.
-Ah to wina tego sześciopaku. -Powiedziałem i zabawnie poruszyłem brwiami. Wybuchła głośnym śmiechem. Co jak co, ale podoba mi się taka Naty i to bardzo. Chociaż..czy ona właśnie mnie uraziła?
-Jakoś go nie widziałam. -wydusiła przez śmiech. Prychnąłem i przerzuciłem ją na ziemie, a sam byłem nad nią.
-Nie wątp we mnie nigdy, jasne?
-Oczywiście. -starała się opanować śmiech.
Patrzyłem w jej oczy i zacząłem się ponownie do niej zbliżać. Teraz raczej mi nie ucieknie, no mam taką nadzieję. Bo przecież nikt nam tu nie przeszkodzi. Mamy spokój. Tylko ja i ona.
-Abraham? To ty? -o moje uszy obił się ten głos, który za wszelką cenę nie chciałem teraz zobaczyć. Poderwałem się do góry, ciągnąc za sobą Natalie. Speszyła się lecz nie puściła mojej ręki.
-Belinda -powiedziałem tylko przez zaciśnięte wargi.
-Widzę, że nic się nie zmieniłeś. -Uśmiechnęła się sztucznie w naszą stronę.
-A ty jakoś stałaś się plastikiem. -prychnąłem, a blondynka stała się chyba lekko czerwona. Szczerze to nie wiem, przez tą tonę makijażu to nic nie widać.
-Nie straciłeś swojego poczucia humoru, Mateo. -poprawiła ręką włosy - A to kto to? Twoja nowa dziewczyna? -spojrzała na Naty z pogardą. I co ja jej powiem? Przecież Natalia nie jest moją dziewczyną. W sumie to jeszcze nie. -O tak jakoś odebrało ci mowę?
-Odczep się od mojego chłopaka. -warknęła brunetka. Nie powiem..lekko się zdziwiłem, a na sercu czułem ciepło.
-A czy z tobą rozmawiam, skarbie?
-Odczep się od nas.-objąłem niebieskooką i zaczęliśmy iść w stronę lasu.
-Jeszcze z wami nie skończyłam! -krzyknęła za nami. Jakoś się tym nie przejęliśmy, no przynajmniej ja.
-Kto to był? -odezwała się Naty, gdy byliśmy już daleko od plastikowej lalki barbie.
-Nie chce o tym teraz gadać okej? -mruknąłem i stanąłem na przeciwko niej.
-Jasne rozumiem, ale pamiętaj zawsze masz mnie. -posłała mi szczery uśmiech. Przytuliłem ją do siebie mocno.
-A ty mnie, mała -pocałowałem ją w głowę. Cieszę się, że ona jest w moim życiu.
-Ah to wina tego sześciopaku. -Powiedziałem i zabawnie poruszyłem brwiami. Wybuchła głośnym śmiechem. Co jak co, ale podoba mi się taka Naty i to bardzo. Chociaż..czy ona właśnie mnie uraziła?
-Jakoś go nie widziałam. -wydusiła przez śmiech. Prychnąłem i przerzuciłem ją na ziemie, a sam byłem nad nią.
-Nie wątp we mnie nigdy, jasne?
-Oczywiście. -starała się opanować śmiech.
Patrzyłem w jej oczy i zacząłem się ponownie do niej zbliżać. Teraz raczej mi nie ucieknie, no mam taką nadzieję. Bo przecież nikt nam tu nie przeszkodzi. Mamy spokój. Tylko ja i ona.
-Abraham? To ty? -o moje uszy obił się ten głos, który za wszelką cenę nie chciałem teraz zobaczyć. Poderwałem się do góry, ciągnąc za sobą Natalie. Speszyła się lecz nie puściła mojej ręki.
-Belinda -powiedziałem tylko przez zaciśnięte wargi.
-Widzę, że nic się nie zmieniłeś. -Uśmiechnęła się sztucznie w naszą stronę.
-A ty jakoś stałaś się plastikiem. -prychnąłem, a blondynka stała się chyba lekko czerwona. Szczerze to nie wiem, przez tą tonę makijażu to nic nie widać.
-Nie straciłeś swojego poczucia humoru, Mateo. -poprawiła ręką włosy - A to kto to? Twoja nowa dziewczyna? -spojrzała na Naty z pogardą. I co ja jej powiem? Przecież Natalia nie jest moją dziewczyną. W sumie to jeszcze nie. -O tak jakoś odebrało ci mowę?
-Odczep się od mojego chłopaka. -warknęła brunetka. Nie powiem..lekko się zdziwiłem, a na sercu czułem ciepło.
-A czy z tobą rozmawiam, skarbie?
-Odczep się od nas.-objąłem niebieskooką i zaczęliśmy iść w stronę lasu.
-Jeszcze z wami nie skończyłam! -krzyknęła za nami. Jakoś się tym nie przejęliśmy, no przynajmniej ja.
-Kto to był? -odezwała się Naty, gdy byliśmy już daleko od plastikowej lalki barbie.
-Nie chce o tym teraz gadać okej? -mruknąłem i stanąłem na przeciwko niej.
-Jasne rozumiem, ale pamiętaj zawsze masz mnie. -posłała mi szczery uśmiech. Przytuliłem ją do siebie mocno.
-A ty mnie, mała -pocałowałem ją w głowę. Cieszę się, że ona jest w moim życiu.
#########
Hello ! <3
Witam wasz wszystkich w moich progach ! :D xD (?)
Oddaje wam rozdział numer 6! :D
Wiem, dodaje mało :c ale mam masakryczne mało czasu ;c
Od 15 lutego mam ferie, więc postaram się coś dodać <3!
Zostaw po sobie ślad, komentarzem ! <3
Miło by było!
KOCHAM <3 !
Do następnego!